Całe szczęście mieszkam relatywnie niedaleko granicy i korzystając z gościnności naszych sąsiadów dane mi było spróbować tego wspaniałego grzyba jakim jest smardz. Skąd takie zabiegi? Otóż zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Środowiska z dnia 9 lipca 2004 r. w sprawie gatunków dziko występujących grzybów objętych ochroną:
§ 6.
1.W stosunku do dziko występujących grzybów należących do gatunków, o których mowa w § 2, wprowadza się następujące zakazy:
1.W stosunku do dziko występujących grzybów należących do gatunków, o których mowa w § 2, wprowadza się następujące zakazy:
4) pozyskiwania, zbioru, przetrzymywania, posiadania, preparowania i przetwarzania całych grzybów i ich części;
5) zbywania, nabywania, oferowania do sprzedaży, wymiany i darowizny grzybów żywych, martwych, przetworzonych i spreparowanych, a także ich części i produktów pochodnych;
6) wwożenia z zagranicy i wywożenia poza granicę państwa grzybów żywych, martwych, przetworzonych i spreparowanych, a także ich części i produktów pochodnych.
5) zbywania, nabywania, oferowania do sprzedaży, wymiany i darowizny grzybów żywych, martwych, przetworzonych i spreparowanych, a także ich części i produktów pochodnych;
6) wwożenia z zagranicy i wywożenia poza granicę państwa grzybów żywych, martwych, przetworzonych i spreparowanych, a także ich części i produktów pochodnych.
W myśl naszej głównej narodowej zasady, lepiej zakazać wszystkiego niż sprawdzać z osobna przywożenie grzybów z zagranicy jest nielegalne. Możemy sobie pojechać, zjeść na miejscu i wrócić. Aha, no i najważniejsze: należy bezwzględnie ODWIEDZIĆ TOALETĘ przed powrotem gdyż w przeciwnym wypadku przemycamy części grzybów co jest również zabronione pod groźbą kary aresztu albo grzywny. Bez sensu narazić się na nieprzyjemności z powodu tak małego niedopatrzenia. Reasumując. W Polsce nie polecam, a i za granicą radzę zachować ostrożność. Niemniej jednak cała operacja jest warta zachodu. Jak nie planujecie wesela za granicą to nic z tego. Ewentualnie, skoro ustawa dotyczy roślin dziko rosnących, to być może wolno jeść te hodowlane, ale nie dam głowy, gdyż nic mnie już nie zdziwi.
Składniki:
ciasto francuskie
smardze
rukola
płatki drożdżowe
Wykonanie:
Smardze gotujemy i podsmażamy. Z ciasta francuskiego wycinamy kółka, na których kładziemy podsmażone smardze, rukolę i posypujemy płatkami drożdżowymi. Wkładamy do rozgrzanego na 220 stopni piekarnika na nie dłużej niż 20 minut.
Bardzo oryginalny przepis! Mimo, że nie przepadam za grzybami, z chęcią spróbowałabym taką tartaletkę :) Dziękuję za udział w akcji!
OdpowiedzUsuńno i to wygląda jak z polskiego prawdziwego wesela rodem z Wyspiańskiego :) no, gdyby nie francuskie ciasto....
OdpowiedzUsuńMyślę, że w tamtych czasach Polacy byli gośćmi we Francji częściej niż kiedykolwiek ;)
Usuń