wtorek, 8 października 2013

Minestrone

Po obyczajowym zamieszaniu wracamy do roboty czyli menu włoskie :)
Zupa ma ciekawą historię, a sięga ona Starożytnego Rzymu, gdzie większość obywateli była wegetarianami z przymusu :) Była to zupa biedoty, która wrzucała do niej wszystko co było pod ręką, a biorąc pod uwagę, że Imperium Rzymskie nie było od razu Imperium to i zakres składników był ograniczony. Właściwie nazwa w dość luźnym tłumaczeniu może oznaczać po prostu "zupę" z tym, że jej specyfika wynika z warzyw dostępnych dla danej strefy klimatycznej. To coś jak nasza jarzynowa tyle, że włoska.
 

Składniki:

włoszczyzna :)
cukinia
fasolka szparagowa
groszek
oliwki czarne - nie są niezbędne, ale dobrze wyglądają na jasnym tle :)
makaron - drobne formy


Wykonanie:
Wykonujemy według receptury tradycyjnej z czasów kiedy na ziemi nie było jeszcze chrześcijan ani muzułmanów czyli kroimy wszystko na mniejsze części, wrzucamy do gotującej się wody i doprawiamy :) Jedynym odstępstwem jest makaron. Taki współczesny akcent kojarzący się z Włochami. Zastąpi nam płatki orkiszowe używane w tamtym okresie. Płatki wrzucano do zupy, żeby nam ją zagęściły. Wrzucenie makaronu i gotowanie go wraz z zupą spowoduje, że może się on zachować podobnie jak płatki, a przynajmniej przyjmie nieciekawą formę, dlatego gotujemy go osobno według przepisu na opakowaniu i zalewamy go zupą na talerzu tuż przed podaniem.

Na koniec włoski przebój puszczany na polskich weselach, a dla niektórych, w tym dla mnie, sentymentalna podróż w czasy dzieciństwa :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz