środa, 7 stycznia 2015

Wielki baton

"Święta, święta i po świętach" jak mawiają ludzie pracy. Wpis dopiero teraz, bo dla niektórych święta skończyły się dopiero dziś. Dla mnie nie, ale dopiero się ogarnąłem :) Została odnotowana różnica 1,5 kg w stosunku do wyniku z drugiej dekady grudnia :) Same święta jak to święta. Szał zakupów, obżarstwo i wódka. Że o Kevinie nie wspomnę :) Prawie nigdy nie wiążą się one z jakąś przemianą, chyba, że materii, kiedy poddajemy ją ciężkiej próbie. Co innego nowy rok. Wtedy następują postanowienia. Większość z nich i tak jest o kant przysłowiowej dupy rozbić, ale jakiś cel jest, a to już dobrze. Co prawda gdybyśmy ściśle przestrzegali tradycji to bylibyśmy na poziomie kamienia łupanego, ale ta tradycja jest akurat w miarę dobra, dlatego postanowiłem wyznaczyć sobie cele związane z blogiem. I tak moje plany na najbliższą przyszłość wyglądają następująco. Wkrótce menu inspirowane książką i filmem, gdzie wesela odgrywały bardzo ważną rolę i wzbudzały najwięcej emocji. Nie będzie raczej aktorek porno, bo weganki już się pokończyły. Artystów też nie będzie, bo mnie na nich nie stać. Będzie za to więcej gladiatorów, bo to porządni ludzie i z nimi to zawsze się można dogadać :) Pomysły na dania też jeszcze mam także o to też proszę się nie martwić. Będzie kolejne filmowe menu i jedno mocno geekowe :)

Na początek ogromny baton. Baton został zrobiony na sylwestra podczas, którego gościła Marta. Marta niczym ciocia z Ameryki przywiozła paczkę serów wegańskich i ogromny zapas pastylek z dekstrozą :) Z Martą jest taki problem, że mówi, że świat jest dobry, ale na to już nic nie poradzimy :) Marta lubi batoniki więc stała się inspiracją (nie mylić z muzą :) ) do tego "wypieku" i dostała największego w swoim życiu. Niech ma.

Warstwa I
szklanka mąki
3/4 szklanki cukru
1/5 szklanki oleju
niepełna szklanka wody
łyżeczka proszku do pieczenia

Warstwa II
2 budynie czekoladowe
0,5 l mleka roślinnego
kakao
cukier
margaryna

Warstwa III
2 budynie toffi
0,5 l mleka roślinnego
paczka orzeszków niesolonych
cukier

3 polewy czekoladowe

Warstwa I
Keksówkę wykładamy papierem do pieczenia co bardzo dużo nam ułatwi :)
Mieszamy wszystkie składniki ze sobą wkładamy do keksówki, a ją do nagrzanego piekarnika. Musi być nagrzany do 180 stopni i trzymamy ją tam ok 30 min. Jak się zarumieni to sprawdzamy patyczkiem. Jak nic nie zostaje na patyczku to wyjmujemy. Idealnie będzie jak ciasto nie wyrośnie za mocno. To w końcu batonik, a nie tort. Ewentualnie dokonajmy szybkiego schłodzenia za oknem to klapnie :)
Warstwa II
Robimy budyń według przepisu na opakowaniu z tym, że dajemy dwa razy więcej budyniu lub dwa razy mniej mleka, jak kto woli. Studzimy, dosypujemy cukru tak żeby było bardzo słodkie i kakao tak żeby było ciemne i miksujemy z margaryną. Umieszczamy krem na ostudzonym cieście, które dalej jest w keksówce.
Warstwa III
Robimy budyń podobnie jak powyżej. Mocno go słodzimy i mieszamy dobrze z orzeszkami. Studzimy i umieszczamy na kremie. 
Wkładamy wszystko do lodówki na kilka godzin
Kiedy nam stężeje wyciągamy z keksówki. Już wiecie co miał nam ułatwić papier :) Możemy przyciąć równo i polewamy roztopionymi polewami.

5 komentarzy:

  1. Wygląda cudnie !! Jak big wersja Snickersa :P Patrząc na składniki to smakuje wspaniale :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miało to być coś pomiędzy marsem, snickersem, a lionem :) Smakuje dobrze, ale za dużo nie dało się zjeść :)

      Usuń
    2. Mogę się domyślić :P Z wyglądu ewidentnie przypomina Snickersa ;)

      Usuń
  2. ah jakie marzenie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cukrowa bomba, ale wygląda cu-dow-nie! Już wiem czym się wkrótce zasłodzę :))

    OdpowiedzUsuń