wtorek, 5 sierpnia 2014

Tort diabelski

Kolejna pozycja urodzinowa. Zamówienie brzmiało - tort klasyczny. Tort diabelski, albo nazywany inaczej devil's food to jeden z najbardziej klasycznych tortów. Nie mogłem się powstrzymać, aby go trochę zmodyfikować aby był bardziej diabelski :)
Historia tego tortu jest bardzo prosta. Kiedy w XIX wieku pojawiły się torty jakie znamy obecnie, bo pierwsze to piekli już w starożytnym Egipcie, były one koloru białego (prawie :) ) z ubitym białym kremem. Ktoś stwierdził, że to tak lekki i smaczny deser, że jadają go aniołowie. Tak powstał tort anielski. Jego przeciwieństwem jest tort diabelski czyli czarny :)

biszkopt
(i taki 2 razy)
3 szklanki mąki
2 szklanki cukru
1/3 szklanki oleju
2 szklanki wody
3 łyżki kakao
2 łyżeczki proszku do pieczenia
łyżeczka sody oczyszczonej
łyżeczka octu
krem
2 budynie czekoladowe
kakao
margaryna
0,5 l mleka roślinnego
granat (owoc :) )


polewa
pół kostki margaryny
5 łyżek cukru pudru
5 łyżek kakao
3 łyżki wody
chilli

Składniki na biszkopt mieszamy ze sobą w tej kolejności jak są podane i taką masę wlewamy do tortownicy, którą również wkładamy do nagrzanego wcześniej piekarnika tyle, że na co najmniej 45 minut, a nawet godzinę. Po 45 minutach sprawdzić patyczkiem czy środek jest dopieczony. Jeśli nie to przetrzymać trochę dłużej i zaglądać co 5-10 min.
Budynie przyrządzamy według opisu na opakowaniu tylko mleka dajemy dwa razy mniej. Po ostygnięciu miksujemy z margaryną.
Wydzielamy odpowiednią ilość kremu, która będzie pomiędzy biszkoptami i dodajemy do niej miąższ granatu.
Górny biszkopt dekorujemy pozostałym kremem na wierzchu po obwodzie. Jak miałem rękaw więc porobiłem "gwiazdki". Chodzi o to żeby było szczelne. Do pozostałej części kremu dodajemy miąższ granatu.
Kładziemy krem z granatem na dolny biszkopt, a na to górny.
Przygotowujemy polewę mieszając wszystkie składniki na małym ogniu w rondelku. Chilli dodajemy wedle uznania. Ja podobno przesadziłem choc osobiście miałem inne zdanie :) Polewamy wierzch i wkładamy do lodówki.

2 komentarze: