wtorek, 8 kwietnia 2014

Pierwsze urodziny bloga i tort welwetowy.

Stuknął roczek więc tradycyjnie czas na małe podsumowanie i tort urodzinowy oczywiście :) Przepis będzie, ale najpierw krótki komentarz. I tak. Oto lista wniosków, liczb i osiągnięć :)

Wnioski:
  • potwierdziła się teza Fredrica Jamesona, że żyjemy w społeczeństwie obrazkowym. Efekt tego taki, że znaczna część społeczeństwa albo tekstu nie chce czytać w ogóle, albo przeczyta i nie zrozumie. Powoli zbliżamy się do poziomu społeczeństw niesłusznie nazwanych „wysoko rozwiniętych”.
  • potwierdziły się tezy Philipa Zimbardo zarówno co do tego, jak duża część społeczeństwa ogląda pornografię, oczywiście zachowując anonimowość oraz do czego ludzie potrafią być zdolni kiedy im się zapewni anonimowość oraz pewne instrumenty nacisku.
  • potwierdziła się teza Larrego Livena zapisana w jego wielkich prawach, gdyż nie trzeba chyba pisać, że w kraju gdzie nawet motorem napędowym patriotyzmu jest nienawiść, całkiem normalną rzeczą jest fakt, że stosunek kreatywnych komentarzy do totalnie bezużytecznych jest jak szansa wygrania w totka. O nowych stronach internetowych nie wspomnę.
  • potwierdziła się teza Miltona Friedmana gdzie ani dużym firmom, ani artystom malującym obrazy o tematyce zwierzęcej, ani celebrytom, ani aktorkom porno nie opłaca się promocja na tak małej stronie jak moja, ale tylko aktorki porno są tak wyluzowane, że godzą się na rozmowę :)
  •  i dalej - fundacja to tylko fundacja, a celem fundacji jest przede wszystkim zaspokojenie JEJ potrzeb, czymkolwiek by się nie zajmowała, patrz linijkę wyżej :)
  • potwierdziła się teza Plutarcha i podczas gdy nawet skostniałe instytucje przekonały się do prezerwatyw choćby w celu ograniczenia rozproszenia chorób, jaką jest też niewątpliwie życie:), nadal wzbudzają one wiele kontrowersji. Przynajmniej oficjalnie :)
  • nie wiadomo kto bardziej Alois Alzheimer czy Siergiej Korsakov też by się „cieszył” bo nie wiadomo dlaczego niektórzy mylą słowa porno, erotyka, akt :) Zapomnieli, albo mówią co ślina przyniesie :)
  • potwierdziła się teza Muzafera Sherifa, ale nie do końca :) cieszy niezmiernie fakt, że niektóre duże portale kulinarne trzymają się sztywno wyznaczonych przez siebie zasad (nawet jeśli czasami niewygodnych) i to cecha ludzi z charakterem, jednocześnie smuci, że niektóre zmieniają swoje zapisane zasady, a jeszcze bardziej, że robią to aby ułaskawić dziki tłum niczym Poncjusz Piłat :)
Osiągnięcia:

  • dzięki tzw. obrońcom moralności udało się uzyskać mojej stronie statusu owocu zakazanego
  • dzięki wywiadowi z utalentowaną aktorką Kimorą Klein dało mi się zjednoczyć feministki i dewoty. W tym roku kolej na Arabów i Żydów.
  • zamieściłem wywiady z różnymi utalentowanymi i znanymi ludźmi, a to nie koniec :)
  • zainteresowałem ludzi tematyką bezpiecznego seksu – możecie zaprzeczać, ale statystyki nie kłamią :)
  • myślę, że nie przesadzę ze stwierdzeniem, że to jedyna polska strona gdzie można znaleźć, a nawet zapytać, o rzeczowe informacje na temat weganizmu w kontekście sportów walki (nie mylić ze sztukami walki: ) )
  • zostałem zaproszony do gotowania w jednej z krakowskich "wegańskich" knajp, ale nie wiem czy to jakieś osiągnięcie bo miałem tam pracować za darmo, a knajpa była już tak mocno zdesperowana, że wzięła blog z foie gras :)
Tutaj jeszcze podziękowania dla sklepów Cinco Terra, Fioletowy Kot i Veganka za wsparcie i cenne uwagi.
A także dla wszystkich bloggerów i bloggerek, z którymi mam mniejszy bądź większy kontakt.

Liczby:
  • wg facebooka ponad 300 powodów, aby dalej prowadzić bloga
  • wg google ok 30
  • do tego jeszcze kilkadziesiąt tysięcy mniejszych powodów :)
Ale do rzeczy. Pitu pitu, ale przecież zawsze przy okazji nudnych przemówień każdy czeka na wyżerkę :)

Spód (i taki razy 2)

3 szklanki mąki
1,5 szklanki cukru
pół szklanki oleju
2 szklanki soku z buraków
pół paczki budyniu waniliowego
1 łyżka octu
2 czubate łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody

Krem

 3 budynie waniliowe
0,75 l mleka roślinnego
1,5 kostki margaryny

Konfitura malinowa



Składniki na spód mieszany ze sobą najlepiej w takiej kolejności jak zostały wymienione. Wlewamy masę do tortownicy, a ją do nagrzanego do 180 stopni piekarnika. Na około 45 min do 1 h. Wyciągamy studzimy i ścinamy wyrośniętą górę.
3 budynie przygotowujemy według przepisu na opakowaniu z tym, że dajemy 2 razy mniej płynu. Na 3 paczki budyniu dajemy 0,75 litra mleka. Jak wystygnie miksujemy z margaryną. Nakładamy krem pomiędzy warstwy, a następnie przykrywamy nim cały tort. Łyżeczką robimy bruzdy. Jak ktoś chce jak bestia to 4, a jak ktoś jest fanem x-men to 3 :), w które delikatnie wlewamy konfiturę.


6 komentarzy:

  1. To się nazywa blog z CHARAKTEREM. Sto lat temu blogowi i jego autorowi, ku uciesze Bernadetom i innym tym podobnym hejterom :)
    fanka

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeden z ostatnich blogów wegańskich, na których tekst da się czytać od początku do końca z uwagą:)
    Twoje zdrowie!

    OdpowiedzUsuń
  3. witaj, jakiej margaryny używasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest kilka na półce z tymi do pieczenia. "Zwykła" czy "Zwyczajna" się nazywała.

      Usuń