wtorek, 3 grudnia 2013

O suplementach i przepis na koktail potreningowy

Jest teoria, że człowiek zjada w ciągu dnia odpowiednią ilość białka do normalnego funkcjonowania. Zapotrzebowanie człowieka nie posiadającego w ciągu dnia wzmożonego wysiłku to w przybliżeniu ilość gramów odpowiadająca jego masie ciała w kilogramach. 85 kg = 85 g. Odżywiając się dobrze, każdy dostarcza tą ilość bez problemu. Ludzie trenujący muszą pomnożyć tą liczbę przez 1,5 lub nawet 2 w zależności od efektów jakie chcą osiągnąć. Efektem może być wzrost tkanki mięśniowej, utrzymanie już istniejącej lub po prostu regeneracja po treningu. Jedne pokarmy nadają się do tego lepiej inne gorzej, a na pewnym etapie (czyt. przy dużej masie) ciężko dostarczyć organizmowi takiego pożywienia tylko z pokarmu. Wtedy do głosu dochodzą suplementy lub inne specyfiki :)
Opiszę na swoim przykładzie, dlatego pominę sterydy. Nie mam nic przeciwko, ale nigdy nie trenowałem zawodowo i najzwyczajniej w świecie nie musiałem używać takich wspomagaczy.
Mój podstawowy skład to:

  • BCAA po treningu. Bez problemu znajdziemy wegańskie wersje w proszku i te są najbardziej pewne gdyż nawet te w tabletkach (o żelatynowych kapsułkach nie wspomnę) mogą mieć składniki pochodzenia zwierzęcego. To biorę przed i po treningu. Ma to pomóc regenerować mięśnie.
  • Koktajl białkowy. Taki sobie pije na kolację co by uzupełnić bilans dzienny. Przykładowy przepis:

Pół litra mleka ryżowego
Banan
pół garści migdałów
dodatek wysokobiałkowy


Najpierw miksujemy migdały razem z małą ilością mleka, a jak już się to uda to wrzucamy całą resztę.
Zamiast banana możemy dać arbuza, posiada on właściwości zmniejszające ból po treningu. Możemy sobie dosypać kakao. Nie dość, że dobrze smakuje to ma sporo białka, a i magnezu. Przez dodatek wysokobiałkowy rozumiem jakiś proszek z białkiem roślinnym. Ja ostatnio używałem białka konopnego w kilku postaciach (proszek, płatki i łuskane nasiona) przesłanego mi przez firmę Healing Source i byłem bardzo zadowolony.Zresztą białko konopne jest chyba najbardziej wartościowym z tych roślinnych.
  • Dopalacz testosteronu. W odróżnieniu od kulturystów, którzy mają krótkie treningi czy biegaczy, których wysiłek wygląda trochę inaczej i wydzielają im się endorfiny, trening sportów walki z racji swojej długości i specyfiki powoduje spalanie testosteronu potrzebnego w walce. Jego wysoki poziom jest odpowiedzialny również za regenerację i pracę mózgu(sporty walki to nie sieczka, trzeba myśleć :) ). Sposobów na jego wzrost jest kilka. Najlepszym jest ziele buzdyganka sprzedawane pod nazwą tribulus. Niestety prawie zawsze jest on w żelatynowej otoczce. Jedna z największych firm produkujących suplementy skończyła z produkcją otoczek z innego materiału. Nie znalazłem na polskim rynku innych, a spożywanie tego bez otoczki jest dla osób chętnych doznań :) Kolejnym jest DAA. Nie jestem w stanie nic na ten temat powiedzieć gdyż mam obawy co do brania specyfików bezpośrednio oddziałujących na mózg. Bardzo popularne jest ZMA , które jest niczym innym jak mieszanką magnezu, witaminy b6 i cynku. Są jeszcze jakieś wynalazki jak maca ale nigdy nie próbowałem.
  • Multivitamina – niestety przy dużym wysiłku mamy zwiększone zapotrzebowanie na różne składniki, dlatego, aby nie czuć problemów, musimy to uzupełniać.
Jest wiele innych sposobów np. ostatnio wpadły mi w ręce batoniki firmy RAWFOODS Polska. Tzn. batoniki to może się okazać za mocne słowo dla kogoś kto jest przyzwyczajony do tradycyjnej formy, bo te są trochę miękkie. Ciężko mi cokolwiek powiedzieć o efektach długotrwałego użytkowania, ale zjadłem jeden Lifebar z białkiem konopnym rano, jeden przed treningiem Raw Organic Food Bar Omega 3 -Flax i jeden Raw Organic Food Bar Protein po treningu, nie odnotowując spadków energii więc jakby zadziałało. Sam smak dobry. Według mnie przypomina mokry piernik z konfiturą tyle, że mniej korzenny.

No i podstawowa zasada. NAJPIERW JEDZENIE, POTEM SUPLEMENTY, a nie na odwrót:)

I oczywiście jak to mawiał komputer pokładowy: Drink plenty of fluids. Hydration aids muscle mass.

2 komentarze: